sobota, 20 czerwca 2020

Wyszywany komplet

    Dwa lata temu w Barcelonie kupiłam piękny haftowany koralikami  naszyjnik, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Spodobało mi się połączenie kolorów, kształt, uwielbiam, kiedy biżuteria jest przyjemnie ciężka. Naszyjnik miał też mankamenty - koraliki  były różnej wielkości, przez co wzór był niesymetryczny i niestety szybko się wytarły.
    Kiedy projektowałam mój komplet w takiej samej technice, chciałam  uniknąć tych błędów, więc wybrałam materiały najlepszej jakości - moje ulubione japońskie koraliki Toho i czeskie Preciosa, a kryształki oplotłam w taki sposób, że nie wystają ponad koszyczki. Każdy koralik przyszyłam minimum 3 razy podwójną nicią.
    To bardzo pracochłonna technika, ale efekt jest nie do podrobienia. Całość pięknie się mieni.




piątek, 19 czerwca 2020

Ceramiczne kolczyki

    Ceramiczne trójkąty crackle od dawna czekały na swoje 5 minut. Wiele razy wyjmowałam je z pudełka, oglądałam i odkładałam na miejsce, bo prawda jest taka, że na to, co cieszy oko, lubię sobie po prostu popatrzeć. Ot taka terapia kolorem. W końcu zdecydowałam się opleść kaboszony drobnymi koralikami Toho. Powstały monochromatyczne hipnotyzujące kolczyki na sztyftach.
Wymiary ok. 2,4 x 1,9 cm.


niedziela, 29 września 2019

Bransoletka z różowego kwarcu

    Koleżanka bardzo mnie prosiła o bransoletkę z różowego kwarcu. Oto co uszyłam z (mniej więcej) tego zestawu.


   W trakcie wykonywania zmieniła nam się nieco koncepcja i niebieskie i różowe koraliki zamieniłam na przeźroczyste. Bransoletka przez to zdecydowanie zyskała na lekkości.
   Bransoletkę uszyłam na nadgarstek 19 cm, wykończyłam srebrem pr. 925.




Z córką

    W bransoletkach kocham się nie tylko ja, ale też moja córka. Poniższe zrobiłyśmy razem. To znaczy ja głównie doczepiałam zapięcia i kontrolowałam długość. Wspaniały sposób na ćwiczenie motoryki i cierpliwości.



Broszki

    Czasem zdarza mi się kupić pojedynczy kamień, wyjątkowy kaboszon, który mi się spodobał. Gdy dobieram mu towarzystwo, bardzo szybko stwierdzam, że przyćmi wszystkie pozostałe elementy pracy. Wtedy obsadzam go w roli głownej, robię z niego wisior lub broszkę, obszywam sznurkiem, oplatam. Poniżej przykład.
Monochromatyczna broszka została w mojej szkatułce, a fioletowa z kamieniem trafiła na licytację i zasiliła zbiórkę na leczenie pewnego młodego człowieka :).







Sutasz na skórze

Właściwie to wariacja na temat sutaszu. Bardzo mi się podoba jak obszyte sznurkiem koraliki wyglądają na tle skóry. Oprócz skóry użyłam filcu, kamieni naturalnych, drewna, akrylu, sznurków do sutaszu i skręcanych sznurów, metalowych elementów. Baza bransoletki jest miękka i przyjemna w dotyku, ładnie układa się na nadgarstku.


Umknęło mi zrobienie zdjęcia gotowej bransoletce, a już zdążyłam ją podarować.
Na zdjęciach ostatni etap szycia.




piątek, 27 września 2019

—-

Po ponad dwóch latach ciszy i zarzucenia tego mojego zakątka w sieci, stwierdziłam, że warto uporządkować to, co powstało w tym czasie. Nie żebym tworzyła na potęgę. Szyłam, kleiłam i malowałam dla siebie raczej mało, a przez ostatnie 6 miesięcy prawie wcale. Pochłonęły mnie obowiązki i całkiem mi z tym dobrze.
Najwięcej powstało w tych dwóch latach  ubrań dla lalek - dziergałam czapki i szaliki, szyłam rękawiczki, legginsy, sukienki na zamówienie córki. Były też nasze wspólne z Anastazją bombki i pisanki oraz kilogramy paciorkowych kolczyków. Młoda zrobiła kilka rzeczy dla siebie z moją minimalną pomocą.
 Jeżeli chodzi o moje prace, decydowałam się raczej na szybkie techniki. Sutasz dalej ma apartamenty w moim sercu, ale złożenie bransoletki z gotowych koralików oszczędza jakieś 85% czasu wykonania i daje (prawie) tyle samo satysfakcji. Decoupage uznaję za stosunkowo szybki, jednak  nie leży mi w ostatnim czasie zupełnie. Usiłowałam zrobić dwie proste szkatułki, po wielokrotnych przeróbkach skończyło się na zeszlifowaniu papierem ściernym do zera. Dalej czekają, a ja nie mam do nich serca.
Zeszłej jesieni skończyłam dwie bransoletki, pierwsza z nich pamiętała jeszcze czasy sprzed istnienia tego bloga. Ulżyło mi. Potem było kilka drobnych prac i jedna większa, która teraz ma zadowoloną właścicielkę.
Zapraszam zatem do oglądania