środa, 24 sierpnia 2016

szkatułka ze złotem

Tak już jest, że paskudnie uparta ze mnie sztuka. 
To, że coś zrobiłam nie najgorzej już raz, nie oznacza, że do tego nie wrócę i nie poprawię. I dobrze, jeśli na jednym  razie poprzestanę. 
Bywa czasem, że mam jakiś projekt w głowie, wiem, co mam zrobić krok po kroku i dokładnie wyobrażam sobie efekt końcowy, a potem patrzę na ten efekt i jest on taki... nijaki - jak tu.

 Szkatułka wtedy wędruje na półkę i czeka na reanimację. 
Sprawę  ratuję albo ostatecznie pogrąża zazwyczaj pędzel i farby.
Tym razem złoto rządzi.


Szkatułka powędrowała do mojej cioci. Mam nadzieję, że wiernie jej służy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz